środa, 26 grudnia 2012

Rozdział 6 "10/15" ;3



- Wychodzimy!- krzyczał Patryk
-Ok, tylko nie wróćcie za późno!- odpowiedz jego mamy była równie wyjątkowa jak jego
- Dobrze, dobrze- zamknął z trzaskiem drzwi, poczym zaczęliśmy kierować się w stronę przystanku- To co teraz robimy?
- Nie wiem, wymyśl coś ;) To ty wiesz co tu jest ciekawego. Ja jestem tu dopiero drugi dzień. Chyba, że myślałeś, że przed wyjazdem śledziłam w Internecie cały plan miasta i wszystkie atrakcje, na jakie mogę tu trawić, ale musze cię rozczarować, nie było tak
- No co ty nie powiesz, a myślałem, że zarywałaś przez to noce. – powiedział z bananem na twarzy – Dobra, mam pewien pomysł, nawet  3, to który wybierasz ?
- Nie powiedziałeś mi jakie to pomysły?
-No ale wiesz ile ich jest, więc  1, 2 czy 3
- Niech pomyśle.. 1
- Więc idziemy do wesołego miasteczka, masz szczęście, przyjeżdża do nas tylko w maju
- To poczekaj, musimy się wrócić bo nie wzięłam ze sobą tyle kasy
- Dzisiaj to ja stawiam
- Weź, przestań, naprawdę,  wrócę się dopóki jesteśmy blisko domu- już się odwróciłam,  ale złapał mnie z nadgarstek
- To ty przestań, jesteś moim gościem, chyba mam prawo postawić ci karuzele, czy na co tam będziemy mieć ochote
- Na pewno  ?- zapytałam, dość skrępowana, bo nie lubie, kiedy ktoś płaci za mnie. Czasem jak z Sebastianem , Domi i Justyną wychodzimy na miasto, a Seba, każdej z nas kupuje szejka czy coś,  to nigdy nie wiem jak mam się zachować.
- Tak na pewno, a teraz już chodź bo nam tramwaj ucieknie
Do wesołego miasteczka, jechaliśmy jakieś pół godziny, Gdyby nie ta przesiadka  i to ze tramwaj przyjechał bardzo punktualnie , bylibyśmy o wiele szybciej. Jak widać, tu rozkład jazdy jest równie dopracowany jak w Polsce. Po prostu można poczuć się jak w domu <3                                                                                      
 Na miejcu nie  mogłam uwierzyć w to co widzę. Jeszcze nigdy nie byłam w tak dużym Wesołym miasteczku. Ludzie przechodzili ze stoiska do stoiska. Oczywiście największa kolejka była przy Diabelskim młynie. Patryk zauważył, że patrzę się w tamtą stronę i zapytał:
-Chcesz iść?
-Nigdy w życiu. Boje się stać na balkonie u mojej babci, a mieszka na pierwszym piętrze, a co dopiero, jak bym miała znaleźć się jakieś.. 70 metrów nad ziemią. – Powiedziałam, ale pomyślałam, ze może on ma ochote iść. Szybko dodałam
- Wiesz jak chcesz to możesz iść, ja tu poczekam
-Nie. Już byłem na tym nie raz, co roku rozkładają to samo.. w tamtym roku doszło parę rzeczy ale tak to nic nic się zmienia. Nawet stoiska stoją w tej samej kolejności. Zawsze zaczynam od drugiego rzędu bo tam są najfajniejsze. No ale może znowu mnie zadziwią i dodali coś nowego.
Kiedy przecisnęliśmy się przez tłum i dotarliśmy na miejsce, nie wiedzieliśmy od czego zacząć. Przeszliśmy jakąś połowę rzędu, aż w jednym momencie zauważyliśmy  to samo stoisko z szyldem  You choose prize! Everyone gets something !  ” *  Chodziło mniej więcej o to, że trzymało się jak by kierownice od roweru  i kierując  ją w dowolną stronę,  trzeba było trafić strumieniem wody w różnej wielkości obręcze.
- To co idziemy?- zapytał się - Coś musimy wybrać, a tu przynajmniej wiemy, że coś dostaniemy ^^- zachęcał
- Ok. ;) - Kolejka do stoiska nie była zbyt duża, przed nami były tylko dwie osoby
- To co, ty pierwsza?
- A może ty? Wiesz skoro byłeś już tu nie raz, to wolałabym najpierw zobaczyć mistrza w akcji – zaśmiałam się
- Akurat to stoisko jest pierwszy raz, więc twój mistrz sam nie wie jak mu pójdzie, ale może być pierwszy
Pięć minut później była nasza kolej
- How much i pay?* – zapytał się sprzedawcy
- 5£
-Okey, twice please **  – powiedział podając mężczyźnie pieniądze
Od samego początku szło mu całkiem dobrze. Ja oczywiście musiałam uraczyć wszystko swoim cudnym komentarzem „ aa, trochę bardziej w lewo.. to drugie lewo… aaa o mały włos..aaaaa…….” , ale po prostu nie mogłam się powstrzymać. Zawsze tak mam, chociaż wiem, że ja nie zrobiłabym tego lepiej.  Po chwili sprzedawca się odezwał
- Wy być Polak, ja znać troche język bo babka uczyć
- Tak – odpowiedziałam ale nie odrywałam oczu od gry Patryka, bo został mu ostatni okrąg do trafienia  i jak to na niego przystało, trafił
- Dobrze 10/15, wybierać z tych nagroda- wskazał jedną z półek. Były tam kostki Rubika,  kauczuki i breloczki .
- Chciałbym któryś z tych breloczków- powiedział -Pokaże mi je pan?
- Yes- odpowiedział i podał tace
- To który ci się podoba – zapytał mnie
- yy, to twoja nagroda
- No tak, ale ja się tylko pytam który ci się podoba
- Ten z kośćmi jest najładniejszy
- To po prosze ten z kośćmi – powiedział do sprzedawcy, potem odwrócił się do mnie,  wyciągając ręke, w której trzymał nagrode
- Proszę .- uśmiechnął się do mnie i szybko dodał- I nie chce słyszeć odmowy, zrozumiano
-Alee.. no dobrze. Dziękuje – sięgnęłam po breloczek.  Z jego przekonującym wzrokiem nie dało się walczyć
- To teraz twoja kolej
- Na to wyglada- powiedziałm i podeszłam do stanowiska -Tylko obiecaj, że się nie będziesz nabijał  jak w żaden nie trafie, ok.?
- Obiecuje
Zaczęłam nawet dobrze, choć w pierwszy nie trafiłam, za to drugi był już mój, trzeci tez.. i na tym by skończyć.  Kolejnych 3 było dosłownie o kilometr od strumienia wody.
- Troche bliżej tych obręczy.. no dawaj, przecież cię nie ugryzą – starał się pomóc  Patryk
- Zobacz, powinnaś trzymać tak – powiedział widząc, że nadal sobie nie radze i podszedł do mnie od tyłu, położył swoje dłonie na moich i pomagał kierować. Pomagał to mało powiedziane. Tak naprawdę to on kierował. Ja nie byłam w stanie nawet się skoncentrować. Nigdy nie lubiłam, jak chłopak był tak blisko mnie. No może nie tyle co nie lubiłam, ale nie wiedziałam jak mam się zachować. Jedynie w tańcu czuje się swobodnie być tak blisko kogoś. Wtedy wiem co robić, bo tak naprawdę muzyka mnie prowadzi. Rodzice mówią, że najpierw nauczyłam się tańczyć, a potem chodzić. Może to prawda? Tak naprawdę w tańcu czuje się o wiele swobodniej niż idąc ulicą.  A tu? Tu słychać tylko głosy rozmawiających ze sobą ludzi i krzyk osób z kolejki górskiej.  Nie słychać nawet cicho jakiekolwiek muzyki, chyba, żeby liczyć melodyjkę z automatu stojącego niedaleko.
Patryk trafił prawie we wszystkie. Kiedy się ode mnie odsunął poczułam ogromną ulgę i jednocześnie cos, czego nie byłam w stanie określić.
- Też być 10/15. Wy pasować do siebie. Pani dobrze dobrać chłopaka- kiedy  sprzedawca to powiedział znowu nie wiedziałam co mam powiedzieć. Czułam się  troche jak podczas świąt kiedy zjeżdża się cała familia i zawsze słyszę te cudne pytania „ Masz już chłopaka?” „ No to kiedy nam przedstawisz swojego lubego?”  blablabla. Wtedy zawsze się musze tłumaczyc, że nie mam chłopaka i jak najszybciej chce odejść od kochanego wujka lub cioci ale oni zasypują mnie kolejna stertą pytań „ale dla czego?” „ taka ładna dziewczyna, na pewno kogoś ma” …… Co roku to samo -,-
-Nie jesteśmy razem – odpowiedział Patryk  spoglądając na mnie . Widziałam, że też go troche zszokowała wypowiedz mężczyzny, ale na pewno mniej niż mnie
-No to wybierasz z tej samej półki co ja – zmienił zręcznie temat
-Poproszę to samo co on – powiedziałam bez zastanowienia. Kiedy dostałam Breloczek od sprzedawcy od razy podałam go Patrykowi
-Ten jest dla ciebie. Nagroda za nagrodę. I nie chce słyszeć odmowy – powiedziałam z cwaniackim uśmiechem.  Starałam się jak najszybciej zapomnieć, o tym , ze ktoś nas przed chwilą uznał jako pare. Chciałam, żeby było tak wcześnie, za nim Patryk pomagał mi w grze, a sprzedawca powiedział  to co powiedział.
- Dziękuje- również się uśmiechnął.
- To co idziemy dalej-dodał, bardziej oznajmiając niż pytając
-Dowidzenia – powiedzieliśmy jednocześnie do mężczyzny i odeszliśmy od stoiska. Nagle usłyszałam za sobą jak ktoś woła mnie po imieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam jak Domi i Dzasta idą w moim kierunku. Za nimi szli Gabi, Szymon i Michał.
- OOo, co wy tu robicie ?- powiedziałam i szybko się ze wszystkimi przywitałam
- Moglibyśmy zadac ci to samo pytanie. – Justyna spojrzała się na mnie z pytającym wzrokiem
-Stary, odpisuje się czasem na sms-y , wiesz- przerwał jej Michał.
- Sorry, nie wiedziałem- odpowiedział Patryk – a coś ważnego
- Wiesz  chciałem się tylko umówić, żebyśmy wszyscy razem gdzieś wyskoczyli, ale Wy chyba woleliście wyjść sami xd
- To nie tak – powiedziałam szybko. Super, kolejny który snuje jakieś chore domysły –Pewnie nawet  nie zauważyłeś tego sms-a, prawda Patryk?
- Miałem wyciszony, od kiedy byliśmy w muzeum, nawet nie usłyszałem, że dostałem esa
- Dobra dobra, teraz się już spotkaliśmy więc co robimy? – przerwała temat Gabi
- Ja tam bym poszedł do strasznego domu – Szymon jak zwykle potrafił wybrać cos co zaciekawi wszystkich
-Dobra,  ja się pisze – krzyknął ochoczo Michał
-Wszyscy się piszą mam nadzieje – widać, że Gabrysia lubi przejmować  inicjatywe
- Idziemy do starego Druek’a czy obślizgłej Sue? Myślę, że u Sue jest większa frajda. Tak tam będzie lepiej –  podobała mi się jej stanowczość. Mnie i tak było obojętnie. Zawsze chciałam iść do takiego domu, ale się bałam, a teraz taką dużą paczką czemu nie xd
W środku było super. Jedyne co mi się nie podobało to spadające dmuchane węże, bo tego naprawdę się przestraszyłam. Nienawidzę węży, po prostu nienawidzę. A tak to to było strasznie, ale nie az tak, żebym miała się tam popłakać… tym bardziej, że Szymon co chwila rzucał jakimś tekstem, że więcej się śmiałam. Chociaż Justyna i tak się bała. Chyba na trzecim zakręcie tak się przestraszyła, że odskoczyła w bok i wpadła prosto na Szymona. Potem do końca szli pod ręke ^^, a
Dzasta i tak prawie się trzęsła ze strachu. Coś czuje, że już nigdy na takie coś nie pójdzie. No chyba, że z Szymonem ;p
 Po Obślizgłej Sue okazało się że jest już na tyle późno, że mama Patryka zaczęła do niego wydzwaniać , żebyśmy wracali
-To do jutra – mówiłam, żegnając się z każdym po kolei
__________________________________________________________
*- Ile płace?
**- Dobrze, podwójnie proszę
                                                                           =^.^=
Dla Kingi i Moniki <3 taki świąteczny prezent ;p Bo chciały ^^

niedziela, 2 grudnia 2012

Liebster Awards xoxo

Jejku jejku, zostałam nominowana przez Kika. Ale miło ;*

Moje nominacje:
1. http://my-football-story.blogspot.com/
2. http://fellinlovewithbvb.blogspot.com/
3. http://dziesiec-katastrof.blogspot.com/
4. http://you-were-my-summer-love.blogspot.com/
5. http://cherytalk98.pinger.pl/
6. http://dreamsfulfilled3.blogspot.com/
7. http://faith--hope--and--love.blogspot.com/
8. http://faith--hope--and--love.blogspot.com/
9. http://little-big-lovee.blogspot.com/
10. http://dzieje-olimpu.blogspot.com/
11. http://dance-with-me-tonight.blogspot.com

Moje odpowiedzi na pytania:

1. Ulubiony cytat ? 
"I jedno wiemy i nic sie nie zmienia. Śmierć chroni od miłości a miłość od śmierci ♥"
2. Wolisz piłkę nożną czy siatkę ?
Kocham to i to, nie umiem się zdecydować ;p
3. Ulubiony sportowiec ?
Wojciech Szczeęsny, Igła, Zibi, Piter i ogólnie cała RP w noge i Siatke + Skra, Resovia i Kędzierzyn (tak wiem, jestem bardzo zdeydowana ;p )
4. Byłaś kiedyś za granicą?
Tak
5. Piosenka do której masz sentyment ;3
Ojej, dużo jest takich, ale jako pierwsza przypomniała mi się Florence and the machin - Breath of life
6. Podjarało cię EURO 2012? xd
Podjarało to mało powiedziane ^^
7. Kawa czy Kapuczino ?
Capucinko ♥
8. Ulubiona piosenka i wykonawca :P
Kurde, kocham tak wiele piosenek, ale w większości są to utwory wykonawców takich jak :
Ed Sheean
Chris Brown
I zespołów : The Wanted, Florence and the machine i 1D
9. Masz zwierzaka? Jeśli tak to jakiego i jak się wabi?
Nie mam
10. Ulubiona bajka z dzieciństwa : 3
Kubuś Puchatek, Miś Uszatek i Pszczółka Maja ♥
11. Lubię w sobie ... ?
Boże.. yyy nie wiem, może kolor oczu
.
Pytania:
1.Ulubiona Liczba?
2.Co cię najbardziej zasmuca ?
3. Ulubiony napój ?
4. The Wanted czy 1D ?
5.W przyszłości chcę zostać... ?
6. Co cię najbardziej cieszy ?
7. Film, który mnie  najbardziej wzruszył to ..?
8. Na randkę  najlepiej iść.... ?
9.Film który cię najbardziej rozśmieszył ?
10. Piosenka, przy której zawsze płaczesz?
11. Czekolada Biała czy Mleczna ?

♥.♥

sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział 5 "Ej, wogóle o czym ja myśle?"



Kiedy zadzwonił budzik nie wiedziałam co się dzieje. Poklepałam poduszkę i w końcu znalazłam telefon. O tej godzinie nawet najlepsza piosenka brzmi jak tortury. Szybko przerwałam dźwięk budzika. Miałam ochotę położyć się jeszcze spać na 14235545221 minut, ale po chwili przypomniałam sobie gdzie jestem. Zmusiłam się do zejścia z łóżka i pokierowaniu się do łazienki.  Opłukałam twarz wodą i od razu się orzeźwiłam. Wróciłam się do łazienki , wzięłam z walizki ciuchy i szczoteczkę poczym znowu znalazłam się w łazience. To znaczy prawie. Łup!  Ledwo co minęłam próg toalety poślizgnęłam się na kafelkach i wyrżnęłam jak długa . Ałł, moja dupa! Na stopach czułam wilgoć, pewnie nachlapałam jak myłam twarz. No boska jestem, naprawdę -,-  Siedziałam na podłodze i czułam jak tyłek mi pulsuje. Po chwil ktoś zapukał do drzwi i szybko je otworzył
-Ami, wszystko w porządku ?-  Zapytała żona nauczyciela
-Tak, ja tylko..-usłyszałam głośne zbieganie po schodach
-Co się dzieje? – wparadował do pokoju Patryk ,w samym dole od piżamy
-Nic, ja tylko poślizgnęłam się i upadłam -powiedziałam i zaczęłam wstawać. Podszedł do mnie Patryk i podał rękę. Znowu ten tatuaż. Byłam przygotowana na to, że w dalszej części zobaczę imię jakieś dziewczyny typu „Daniell” czy cos takiego. Moje zdziwienie było ogromne gdy przeczytałam : „LiveForDance”.  Od razu przypomniał mi się mój sen.
-Dzięki- powiedziałam do chłopaka. Chciałam zapytać się o tatuaż, ale pomyślałam, że zrobie to później
-Boże dziecko, nie złamałaś sobie czegoś ?
- Nie, wszystko w porządku, naprawdę
-To dobrze. Nawet nie wiesz jak mnie przestraszyłaś
- Mnie też. Gdy usłyszałem huknięcie to nie wiedziałem co się dzieje.
-Przepraszam, nie chciałam nikogo obudzić
 -Ja juz nie spałam- powiedziała pani Sobczak  i po chwili dodała
-Schodzę na dół przygotować śniadanie, jak będziecie gotowi to przyjdźcie- Ok.-powiedział do mamy, po czym zwrócił się do mnie-Ja  też już nie spałem,  przyzwyczaiłem się do wstawania do szkoły  o 7.00
- A czemu nie poszedłeś do szkoły?
-To ty nic nie wiesz?
-No nie za bardzo – powiedziałam i zastanawiałam się o co mu chodzi
- Nie było ”rodziny”, u której byś zamieszkała przez najbliższy miesiąc, więc tata zaproponował, ze my cie weźmiemy. Niby powinno być tak, ze dziewczyny opiekują się dziewczynami, ale Bako, to znaczy pani dyrektor zrobiła wyjątek, i to ja się będę tobą zajmował, oprowadzał po miescie itd.- powiedział jakby to nie było nic takiego. Coś zwyczajnego.  Ja gdy to usłyszałam nie wiedziałam jak mam zareagować. Miesiąc przebywania z nowo poznanym kolesiem i to tak przystojnym kolesiem, dzień w dzień, prawie 24h na dobe to już lekka przesada. Przed oczami stanęły mi tanie romansidła, w których takie sytuacje zawsze kończyły się  „dzikim romansem”. Ale u mnie na pewno nie może się to tak potoczyć. Oj na pewno nie.  Dzieli nas pół europy, i niby jak by to miało wygladać.. „Ej, wogóle o czym ja myśle?”- pomyślałam i przerwałam swoje dziwne myślenie.
- Aha, czyli ty mnie dzisiaj zabierzesz na to spotkanie w szkole?
-Jes, of kors- odpowiedział i dodał z cwaniackim uśmiechem- Jesteś tu miedzy innymi dlatego, aby trochę poznać język, więc  o to pierwsza lekcja
- No co ty nie powiesz-odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiech
- Teraz mi lepiej powiedz co ci się przyśniło
-Oj daj spokój- powiedziałam i zaczęłam się zastanawiać jak to możliwe, że rozmawiam z nim drugi raz i tak lekko mi się z nim gada. W tej samej chwili dotarło do mnie, że stoję przed nim w samej piżamie, więc chciałam się go jak najszybciej pozbyć i ubrać w normalne ciuchy. Chociaż on powinien czuć się bardziej zażenowany bo stoi w ½ piżam,y ale spoko ;d Przy takiej klacie też nie byłabym zażenowana
-O nie ma takiej opcji, powiedziałem ci wczoraj, że to z ciebie wyciągnę, więc mów
- No dobra dobra, ale zrobię to później, teraz chciałam się iść szykować
- Ale obiecujesz?
- Obiecuje – powiedziałam,
-Będę na dole, jak się naszykujesz to zejdź –powiedział i znowu się uśmiechnął, a ja miałam kolejna okazje podziwiać jego dołeczki w policzkach
-OK. –odpowiedziałam, a on wyszedł z pokoju


 -Bardzo dobry dżem- powiedziałam kiedy kończyliśmy jeść śniadanie.
-Ciesze się, że ci smakuje, moja mama robi go od kiedy pamiętam-powiedziała pani Sobczak
-Zjedliście już?- krzyczał z salonu nauczyciel
-Juz kończymy-wydarł się Patryk.
-To jak, jesteś gotowa?
-Tak
-To dobrze bo mamy 20 minut
Poczułam się winna, ze moglibysmy się spóźnić. Zjedłabym śniadanie wcześniej, ale  gdy tylko wyszłam z pokoju podeszła do mnie mała Marta i zaciągnęła do swojego pokoju. Zaczęła pokazywać mi wszystkie swoje zabawki po kolei i takim sposobem zleciały mi prawie 2 godziny. Zdziwiłam się, ze mała nie chodzi do przedszkola, ale Patryk, który cały czas towarzyszył mi przy "poznawaniu" lalek Martusi ,powiedział m,i że jego mama jest z zawodu przedszkolanką i mała ma zajęcia w domu.
Szybkim krokiem udaliśmy się do przedpokoju. Był maj ale i tak musiałam założyć kurtkę. Ach, ta Angielska pogoda ♥ -,- Po dwóch minutach znaleźliśmy się w samochodzie
- Jak pojedziemy przez Scotta to może zdążymy-odezwał się pan Dominik
-Prędzej przez Ritha, bo na Scotta są remonty- zwrócił mu uwagę syn
-Tak? nie wiedziałem. Dobra lepiej juz ruszajmy bo sie spóźnimy


Dotarliśmy na miejsce minute przed czasem. Po drodze dowiedziałam sie, ze dzisiaj przejdziemy sie troche po mieście i pójdziemy do tutejszego muzeum. Kiedy weszliśmy do sali byli już wszyscy. DomiDzasta siedzialy przy samym wejciu więc od razu się z nimi przywitałam. Pan Dominik poprosił wszystkich aby poczekali 5 minut i zniknął za drzwiami pokoju nauczycielskiego, więc miałam czas, by pogadać z dziewczynami. Przedstawiłam im Patryka, a one mnie Gabrysie, dziewczynę, która się nimi zajmuje. Na pierwszy rzut oka wydawała się całkiem miła. Gdy moje BF zobaczyły kto się mną zajmuje, szczęki im opadły. Zapytały się jak to możliwe, ale Patryk im wszystko wyjaśnił, ze to taki wyjątek, że jestem w domu nauczyciela itd. Powiedział też, że jest w ostatniej klasie. Tego ta ja nie wiedziałam ;d

- To wy nie macie,żadnych testów na koniec szkoły, że pozwolono ci opiekować się Ami?- dopytywała  się Justyna
-Mamy egzaminy, ale dopiero na koniec czerwca, więc zdążę nadrobić. Nie są one jakoś ważne, gdy wybierasz college, więc nikt sie do nich zbytnio nie przykłada.
Później przyszedł pan Dominik, przywitał wszystkich i objaśnił plan dnia. Najpierw, spacer na rynek, a później wizyta w muzeum. W czasie zwiedzania miasta chodziliśmy zwartą grupą : ja , dziewczyny, Gabrysia, Patryk, a później dołączył się do nas Szymon, wraz ze swoim nowym kolegą Michałem, który okazał się najlepszym kumplem Patryka. Całą droge na rynek i do muzeum chichraliśmy się w niebo głosy. Szymon oczywiście co chwila zarzucał jakimś śmiesznym tekstem. Podczas zwiedzania muzeum, znaleźliśmy się w pomieszczeniu, w którym wszystkie ściany, sufit i nawet podłoga były pomalownae, jak galaktyka w której są setki gwiazd. Chodziliśmy po szklanej płycie, która była umieszczona centymetr nad podłoga, co dawało wrażenie, jakbyśmy znajdowali sie w kosmosie
-Tą sale nazywają salą marzeń, lub salą snów.....-Mówił przewodnik, ale więcej nie usłyszałam, bo Patryk nachylił sie do mnie i powiedział
-Miałaś opowiedzieć mi swój sen
-oo, zapomnialam, zrobie to później, ok?- powiedziałam, i chciałam, aby chłopak jak najszybciej zapomniał o tym, ze mialam mu coś opowiedzieć
- O nie, tym razem mi sie nie wywiniesz
-No dobra, to polegało mniej więcej  na tym, że byłam na jakieś imprezie i dobrze się bawiłam
- Mniej więcej? Na to czekałem pół dnia?-Wygląda na to, że tak. Nic więcej nie pamiętam- powiedziałam i udawałam, że słucham przewodnika. Tak na prawdę, sen  był troche inny. Owszem, była impreza, ale sen polegał na tym, że z kimś tańczyłam. Nie jakiegoś szybkiego, tylko wolnego. Czułam się przy tym kimś tak dobrze, ale wewnętrznie odczuwałam jakiś niepokój. Później się obudziłam. Wydawało mi się, że jeszcze coś się jeszcze zdarzyło w tym śnie, ale nie mogłam sobie nic wiecej przypomnieć.
Po godzinnej wędrówce po muzeum, Nauczyciel poprosił o cisze i zakomunikował
-Mam nadzieje, że wam sie podobało. Na dzisiaj to koniec zwiedzania. Teraz możecie się rozejśc i pod wodzą waszych nowych kolegów, porobić coś fajnego, lub po prostu wrócić do domów. Bardzo was proszę, jeśli nie znacie miasta , a na pewno go nie znacie, nie oddalajcie się nigdzie sami. - skierował słowa przede wszystkim do osób "goszczonych", P chwili dodał
-Miłego popołudnia wam życze, teraz możecie się rozejść
-Nagle w jednej chwil wszyscy zaczęli kierować się do wyjścia. Ja tez już to chciałam zrobic, ale nauczyciel zawołał Patryka, więc musiałam na niego poczekać. Podeszłam do nich,  kiedy nauczyciel mówił do syna
-To pojedziecie tramwajem ok?
-No dobra, to na razie
-Do widzenia- Powiedziałam do nauczyciela, który właśnie od nas odchodził
-Pa Ami- odpowiedział i zniknął za drzwiami jakiegoś pomieszczenia
-No to tak - zaczął Patryk
-Tata nie ma czasu nas zawieźć do domu na obiad, bo ma jakieś sprawy, więc pojedziemy tramwajem, a potem sie pomyśli co będziemy robić przez resztę dnia, co ty na to?
-W porządku -powiedziałam i wyszliśmy z muzeum.
                                                                           =^.^=
Aaaaa, dodałam. W końcu ;) Jak wam się podoba?
Ed Sheeran- Kiss Me
kocham tą piosenke chociaż jestem za Steleną ;* Damon ma być ze mna ;p