środa, 26 grudnia 2012

Rozdział 6 "10/15" ;3



- Wychodzimy!- krzyczał Patryk
-Ok, tylko nie wróćcie za późno!- odpowiedz jego mamy była równie wyjątkowa jak jego
- Dobrze, dobrze- zamknął z trzaskiem drzwi, poczym zaczęliśmy kierować się w stronę przystanku- To co teraz robimy?
- Nie wiem, wymyśl coś ;) To ty wiesz co tu jest ciekawego. Ja jestem tu dopiero drugi dzień. Chyba, że myślałeś, że przed wyjazdem śledziłam w Internecie cały plan miasta i wszystkie atrakcje, na jakie mogę tu trawić, ale musze cię rozczarować, nie było tak
- No co ty nie powiesz, a myślałem, że zarywałaś przez to noce. – powiedział z bananem na twarzy – Dobra, mam pewien pomysł, nawet  3, to który wybierasz ?
- Nie powiedziałeś mi jakie to pomysły?
-No ale wiesz ile ich jest, więc  1, 2 czy 3
- Niech pomyśle.. 1
- Więc idziemy do wesołego miasteczka, masz szczęście, przyjeżdża do nas tylko w maju
- To poczekaj, musimy się wrócić bo nie wzięłam ze sobą tyle kasy
- Dzisiaj to ja stawiam
- Weź, przestań, naprawdę,  wrócę się dopóki jesteśmy blisko domu- już się odwróciłam,  ale złapał mnie z nadgarstek
- To ty przestań, jesteś moim gościem, chyba mam prawo postawić ci karuzele, czy na co tam będziemy mieć ochote
- Na pewno  ?- zapytałam, dość skrępowana, bo nie lubie, kiedy ktoś płaci za mnie. Czasem jak z Sebastianem , Domi i Justyną wychodzimy na miasto, a Seba, każdej z nas kupuje szejka czy coś,  to nigdy nie wiem jak mam się zachować.
- Tak na pewno, a teraz już chodź bo nam tramwaj ucieknie
Do wesołego miasteczka, jechaliśmy jakieś pół godziny, Gdyby nie ta przesiadka  i to ze tramwaj przyjechał bardzo punktualnie , bylibyśmy o wiele szybciej. Jak widać, tu rozkład jazdy jest równie dopracowany jak w Polsce. Po prostu można poczuć się jak w domu <3                                                                                      
 Na miejcu nie  mogłam uwierzyć w to co widzę. Jeszcze nigdy nie byłam w tak dużym Wesołym miasteczku. Ludzie przechodzili ze stoiska do stoiska. Oczywiście największa kolejka była przy Diabelskim młynie. Patryk zauważył, że patrzę się w tamtą stronę i zapytał:
-Chcesz iść?
-Nigdy w życiu. Boje się stać na balkonie u mojej babci, a mieszka na pierwszym piętrze, a co dopiero, jak bym miała znaleźć się jakieś.. 70 metrów nad ziemią. – Powiedziałam, ale pomyślałam, ze może on ma ochote iść. Szybko dodałam
- Wiesz jak chcesz to możesz iść, ja tu poczekam
-Nie. Już byłem na tym nie raz, co roku rozkładają to samo.. w tamtym roku doszło parę rzeczy ale tak to nic nic się zmienia. Nawet stoiska stoją w tej samej kolejności. Zawsze zaczynam od drugiego rzędu bo tam są najfajniejsze. No ale może znowu mnie zadziwią i dodali coś nowego.
Kiedy przecisnęliśmy się przez tłum i dotarliśmy na miejsce, nie wiedzieliśmy od czego zacząć. Przeszliśmy jakąś połowę rzędu, aż w jednym momencie zauważyliśmy  to samo stoisko z szyldem  You choose prize! Everyone gets something !  ” *  Chodziło mniej więcej o to, że trzymało się jak by kierownice od roweru  i kierując  ją w dowolną stronę,  trzeba było trafić strumieniem wody w różnej wielkości obręcze.
- To co idziemy?- zapytał się - Coś musimy wybrać, a tu przynajmniej wiemy, że coś dostaniemy ^^- zachęcał
- Ok. ;) - Kolejka do stoiska nie była zbyt duża, przed nami były tylko dwie osoby
- To co, ty pierwsza?
- A może ty? Wiesz skoro byłeś już tu nie raz, to wolałabym najpierw zobaczyć mistrza w akcji – zaśmiałam się
- Akurat to stoisko jest pierwszy raz, więc twój mistrz sam nie wie jak mu pójdzie, ale może być pierwszy
Pięć minut później była nasza kolej
- How much i pay?* – zapytał się sprzedawcy
- 5£
-Okey, twice please **  – powiedział podając mężczyźnie pieniądze
Od samego początku szło mu całkiem dobrze. Ja oczywiście musiałam uraczyć wszystko swoim cudnym komentarzem „ aa, trochę bardziej w lewo.. to drugie lewo… aaa o mały włos..aaaaa…….” , ale po prostu nie mogłam się powstrzymać. Zawsze tak mam, chociaż wiem, że ja nie zrobiłabym tego lepiej.  Po chwili sprzedawca się odezwał
- Wy być Polak, ja znać troche język bo babka uczyć
- Tak – odpowiedziałam ale nie odrywałam oczu od gry Patryka, bo został mu ostatni okrąg do trafienia  i jak to na niego przystało, trafił
- Dobrze 10/15, wybierać z tych nagroda- wskazał jedną z półek. Były tam kostki Rubika,  kauczuki i breloczki .
- Chciałbym któryś z tych breloczków- powiedział -Pokaże mi je pan?
- Yes- odpowiedział i podał tace
- To który ci się podoba – zapytał mnie
- yy, to twoja nagroda
- No tak, ale ja się tylko pytam który ci się podoba
- Ten z kośćmi jest najładniejszy
- To po prosze ten z kośćmi – powiedział do sprzedawcy, potem odwrócił się do mnie,  wyciągając ręke, w której trzymał nagrode
- Proszę .- uśmiechnął się do mnie i szybko dodał- I nie chce słyszeć odmowy, zrozumiano
-Alee.. no dobrze. Dziękuje – sięgnęłam po breloczek.  Z jego przekonującym wzrokiem nie dało się walczyć
- To teraz twoja kolej
- Na to wyglada- powiedziałm i podeszłam do stanowiska -Tylko obiecaj, że się nie będziesz nabijał  jak w żaden nie trafie, ok.?
- Obiecuje
Zaczęłam nawet dobrze, choć w pierwszy nie trafiłam, za to drugi był już mój, trzeci tez.. i na tym by skończyć.  Kolejnych 3 było dosłownie o kilometr od strumienia wody.
- Troche bliżej tych obręczy.. no dawaj, przecież cię nie ugryzą – starał się pomóc  Patryk
- Zobacz, powinnaś trzymać tak – powiedział widząc, że nadal sobie nie radze i podszedł do mnie od tyłu, położył swoje dłonie na moich i pomagał kierować. Pomagał to mało powiedziane. Tak naprawdę to on kierował. Ja nie byłam w stanie nawet się skoncentrować. Nigdy nie lubiłam, jak chłopak był tak blisko mnie. No może nie tyle co nie lubiłam, ale nie wiedziałam jak mam się zachować. Jedynie w tańcu czuje się swobodnie być tak blisko kogoś. Wtedy wiem co robić, bo tak naprawdę muzyka mnie prowadzi. Rodzice mówią, że najpierw nauczyłam się tańczyć, a potem chodzić. Może to prawda? Tak naprawdę w tańcu czuje się o wiele swobodniej niż idąc ulicą.  A tu? Tu słychać tylko głosy rozmawiających ze sobą ludzi i krzyk osób z kolejki górskiej.  Nie słychać nawet cicho jakiekolwiek muzyki, chyba, żeby liczyć melodyjkę z automatu stojącego niedaleko.
Patryk trafił prawie we wszystkie. Kiedy się ode mnie odsunął poczułam ogromną ulgę i jednocześnie cos, czego nie byłam w stanie określić.
- Też być 10/15. Wy pasować do siebie. Pani dobrze dobrać chłopaka- kiedy  sprzedawca to powiedział znowu nie wiedziałam co mam powiedzieć. Czułam się  troche jak podczas świąt kiedy zjeżdża się cała familia i zawsze słyszę te cudne pytania „ Masz już chłopaka?” „ No to kiedy nam przedstawisz swojego lubego?”  blablabla. Wtedy zawsze się musze tłumaczyc, że nie mam chłopaka i jak najszybciej chce odejść od kochanego wujka lub cioci ale oni zasypują mnie kolejna stertą pytań „ale dla czego?” „ taka ładna dziewczyna, na pewno kogoś ma” …… Co roku to samo -,-
-Nie jesteśmy razem – odpowiedział Patryk  spoglądając na mnie . Widziałam, że też go troche zszokowała wypowiedz mężczyzny, ale na pewno mniej niż mnie
-No to wybierasz z tej samej półki co ja – zmienił zręcznie temat
-Poproszę to samo co on – powiedziałam bez zastanowienia. Kiedy dostałam Breloczek od sprzedawcy od razy podałam go Patrykowi
-Ten jest dla ciebie. Nagroda za nagrodę. I nie chce słyszeć odmowy – powiedziałam z cwaniackim uśmiechem.  Starałam się jak najszybciej zapomnieć, o tym , ze ktoś nas przed chwilą uznał jako pare. Chciałam, żeby było tak wcześnie, za nim Patryk pomagał mi w grze, a sprzedawca powiedział  to co powiedział.
- Dziękuje- również się uśmiechnął.
- To co idziemy dalej-dodał, bardziej oznajmiając niż pytając
-Dowidzenia – powiedzieliśmy jednocześnie do mężczyzny i odeszliśmy od stoiska. Nagle usłyszałam za sobą jak ktoś woła mnie po imieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam jak Domi i Dzasta idą w moim kierunku. Za nimi szli Gabi, Szymon i Michał.
- OOo, co wy tu robicie ?- powiedziałam i szybko się ze wszystkimi przywitałam
- Moglibyśmy zadac ci to samo pytanie. – Justyna spojrzała się na mnie z pytającym wzrokiem
-Stary, odpisuje się czasem na sms-y , wiesz- przerwał jej Michał.
- Sorry, nie wiedziałem- odpowiedział Patryk – a coś ważnego
- Wiesz  chciałem się tylko umówić, żebyśmy wszyscy razem gdzieś wyskoczyli, ale Wy chyba woleliście wyjść sami xd
- To nie tak – powiedziałam szybko. Super, kolejny który snuje jakieś chore domysły –Pewnie nawet  nie zauważyłeś tego sms-a, prawda Patryk?
- Miałem wyciszony, od kiedy byliśmy w muzeum, nawet nie usłyszałem, że dostałem esa
- Dobra dobra, teraz się już spotkaliśmy więc co robimy? – przerwała temat Gabi
- Ja tam bym poszedł do strasznego domu – Szymon jak zwykle potrafił wybrać cos co zaciekawi wszystkich
-Dobra,  ja się pisze – krzyknął ochoczo Michał
-Wszyscy się piszą mam nadzieje – widać, że Gabrysia lubi przejmować  inicjatywe
- Idziemy do starego Druek’a czy obślizgłej Sue? Myślę, że u Sue jest większa frajda. Tak tam będzie lepiej –  podobała mi się jej stanowczość. Mnie i tak było obojętnie. Zawsze chciałam iść do takiego domu, ale się bałam, a teraz taką dużą paczką czemu nie xd
W środku było super. Jedyne co mi się nie podobało to spadające dmuchane węże, bo tego naprawdę się przestraszyłam. Nienawidzę węży, po prostu nienawidzę. A tak to to było strasznie, ale nie az tak, żebym miała się tam popłakać… tym bardziej, że Szymon co chwila rzucał jakimś tekstem, że więcej się śmiałam. Chociaż Justyna i tak się bała. Chyba na trzecim zakręcie tak się przestraszyła, że odskoczyła w bok i wpadła prosto na Szymona. Potem do końca szli pod ręke ^^, a
Dzasta i tak prawie się trzęsła ze strachu. Coś czuje, że już nigdy na takie coś nie pójdzie. No chyba, że z Szymonem ;p
 Po Obślizgłej Sue okazało się że jest już na tyle późno, że mama Patryka zaczęła do niego wydzwaniać , żebyśmy wracali
-To do jutra – mówiłam, żegnając się z każdym po kolei
__________________________________________________________
*- Ile płace?
**- Dobrze, podwójnie proszę
                                                                           =^.^=
Dla Kingi i Moniki <3 taki świąteczny prezent ;p Bo chciały ^^

2 komentarze:

  1. HEHESZKI *____________*
    dziękuję, dziękuję <3
    boski rozdział : P
    Już sie nie mogę doczekać następnego xd
    wcale nie czekałam do 2:00 (w nocy) żeby go pzreczytać xd wcale xd
    wcale też nie gwałciłam przycisku 'odśwież' xd
    skąd ci to do głowy w ogóle przyszło ? xd
    To wiesz, możesz juz pisać następny ; 3
    ja się nie obrażę :D
    wręcz przeciwnie :*******
    Lofffki <3 ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. HAAHAHAHH JEEEEEEEEEEEE *____________*
    MIAŁAM CZEKAĆ NA ROZDZIAŁ, ALE SIĘ STRAAAAAASZNIE ŹLE CZUŁAM ; (
    ROZDZIAŁ BOOOOOOOOOOOOOSKI Xd
    CZEKAMY JUŻ NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ, NO PEWNIE, ŻE TAK : )
    AA, I TEZ DZIĘKUJĘĘĘ ; *

    OdpowiedzUsuń