niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 4 " I tak to z ciebie wyciągne" ;3



Uścisk dłoni wywołał u mnie dreszcz. Patryk wyglądał na mniej więcej w moim wieku. Albo bardziej dojrzale? Nie wiem nigdy nie umiałam rozpoznać wieku kiedy kogoś poznałam. Z Martą udało mi się dzisiaj pierwszy raz. Zauważyłam, że ma tatuaż na nadgarstku. Widniał tam napis „ LiveFor…” Więcej nie zdołałam zobaczyć, bo nasze dłonie się rozłączyły. Zdziwiło mnie, ze rodzice pozwolili mu na coś takiego, Wyglądają na porządną rodzinę. Bez problemów. Taka idealna famili. Zastanawiał mnie co oznacza, ale nie miałam odwagi zapytać
- Miło mi – powiedział i uśmiechnął się. Wtedy zobaczyłam, że ma dołeczki w policzkach <3 Jejku! To pewnie u nich rodzinne
-Mnie też
- Tam jest mój pokój – powiedziała Marta. Pewnie nie mogła się doczekać, aż pokaże mi swoje zabawki. Zatrzymałyśmy się centralnie przed drzwiami jej pokoju.
-A ty nie powinnaś już spać karaluchu- chłopak schylił się i wziął ja na ręce.
 - Nie. – potem wytknęła mu język- Właśnie szłam pokazać Amelce moje lalki.  Ostatnio dostałam nową .
- Co ty mi przed chwilą pokazałaś?
-Niic – zaśmiała się dziewczynka
- O ja dam ci nic- po tych słowach położył ją na na podłodze na samym środku korytarza i zaczął gilgotać.
-Przeproś
-hahahahah Niee hahaha
-Przeproś bo nie przestane- zagroził ze smiechem
-Ni… no dobraaa,hahahahha allle przeeestań hahah przeeppraszaam- przestał
Stałam tam i nie wiedziałam co robić. Znów zauważyłam tatuaż ale zobaczyłam jeszcze tylko literke „D”
- A co tu się dzieje?- na piętro weszła  żona nauczyciela
- Nic tylko dałem komuś nauczke za wytykanie języka
- Znowu?  Widze, że poznałeś już Amelie
- Jak widać ktoś się jeszcze nie nauczył. I tak – odwrócił się do mnie i znowu uśmiechnął. No myślałam, ze tam zaraz tam zemdleje z nadmiaru tych dołeczków w policzkach. Już się napatrzyłam, jak bez litośnie chciał za gilgotać to małe biedactwo. Śmiała się w niebogłosy i cały czas miała te słodziutkie dołeczki. Mimowolnie się zarumieniłam. Chyba nikt tego nie zauważył
- A zdążyłaś już pokazać te lalki? – zapytała się córki
-Nie
- No to chyba będziesz musiała zrobić to jutro. Już jest 23 a ty się jeszcze nie umyłaś
- No ale maaamo, gdyby nie Patryk to bym pokazała Amelce te lalki i już bym mogła iśc się myć. Ale nie zdążyłam. Jeszcze 5 minut. Prooooszee.
- Nie. Zrobisz to jutro, a teraz do łazienki, już
Dziewczynka zaczęła kierować  się w strone jakiś drzwi. Tam pewnie była łazienka
- To jutro ci pokaże, dobrze- powiedział do mnie
-Oczywiście – odpowiedziałam
-Patryk pokarzesz Jej jej pokój. ? Ja nie dam teraz rady, a ojciec rozpracowywuje jakiś harmonogram
-Spoko
Potem kobieta zniknęła za drzwiami łazienki
-To tamte drzwi-  były na końcu korytarza, na tym samym piętrze co staliśmy
- Możesz się rozejrzeć, a ja pójde po twoją walizkę- chciałam zaprotestowac, ale chłopak był już prawie na schodach. Otworzyłam drzwi. Było to dość duże pomieszczenie  Obok łózka były kolejne drzwi Podeszłam do nich i otworzyłam.  Była tam mała łazienka. Standardowe wyposażenie: kibelek, wanna , umywalka, a nad nią lusterko. Fajnie, zawsze chciałam mieć swoją łazienkę, tu się chociaż nacieszę przez miesiąc.
-Gdzie postawić?  - nagle usłyszałam za sobą czyjś głos
- obojetnie.  Dziękuje, nie trzeba było.– powiedziałam i się odwróciłam
-  Nie ma sprawy . I jak ci się podoba. ? Nie jest zbyt piękny, ale jest cały do twojej dyspozycji. Możesz sobie przełożyć rzeczy do szafek i takie tam
-Jest super – powiedziałam
- Mój pokój jest tuż nad tobą-wskazał palcem w góre- w razie czegoś walnij w ściane czy coś to usłysze
- Spoko, dzięki- powiedziałm i zachichotałam
-Mówie na serio. Te ściany są tak cienkie, ze nocą słysze jak ktoś idzie korytarzem choć jestem piętro wyżej
- Ok. – uśmiechnęłam się  i nagle poczułam jaka jestem padnięta. Mimowolnie ziewnęłam
 - Pewnie jestes zmęczona podróżą czy coś . Lepiej już pójde. Dobranoc-  powiedział i odwrócił się
- Dobranoc – odpowiedziałam. Mój głos zabrzmiał tak, ze go nawet nie poznałam. Był prawie jak szept, ale jednak dość słyszalny. Patryk odwrócił się jeszcze i dodał
-Miłych snów. Podobno sny w nowym miejscu się sprawdzają. Jutro mi opowiesz
- Jeżeli będzie to cos nienormalnego to nie masz co liczyć
- I tak to z ciebie wyciągne, zobaczysz. -  puścił mi oko i poszedł w kierunku schodów. Zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku.  Najchętniej to już bym poszła spać, ale w autobusie, w tak gorący dzień jak dzisiaj trudno się nie u pocić. Dziwnie ze w na początku maja było aż tak ciepło. Chociaż im bardziej oddalaliśmy się od Polski tym bardziej pogoda się ochładzała, a w Anglii to już kompletnie.  Zmusiłam się by wstać z łóżka. Wyciągnęłam ręcznik, pizamy i mydło i poszłam do łazienki. Napuściłam wody do wanny i wygodnie się w niej rozłożyłam. Myślałam o tym co u dziewczyn. Ciekawe czy ta ich rodzina jest w pożarku. Ja na początku myślałam, że gorzej trafić się nie dało, ale teraz uważam , że nie jest tak źle. Nawet mogę powiedzieć, ze nie jest nawet lepiej niż dobrze. Pomyślałam o Patryku. Dlaczego takie ciacho musiałam spotkać właśnie tu? Nie jest żadnym dresem ani nic z tych rzeczy. Przed wyjazdem obiecałam sobie, że za żadne skarby się ty w nikim nie zabujam, ani nic, bo jaki by to miało sens.? Przyjechałam tu tylko na miesiąc a nie na 2 lata. Wyszłam z wanny i ubrałam się w ciepłe piżamki. Pobiegłam do łózka i szybko opatuliłam się kołdrą . Fuck! Nie wzięłam komórki, a spodnie zostawiłam w łazience.  Szybko poszłam po telefon i wróciłam do łózka. Nastawiłam budzik na 8.00 bo nie wiem, o której tu wstają, a nie chciałam wyjść na totalnego śpiocha. Wygodnie ułożyłam się na łóżku. Ostatnią myślą było to czy będę chrapać, bo jeżeli te ściany naprawdę są takie cienkie, to ktos może mieć prze zemnie zarwana noc. Potem odpłynęłam.

                                                                             =^.^= 
Taki z lekka przy nudnawy, ale brak weny C;
A tą piosenke to po prostu ubóstwiam :

wtorek, 6 listopada 2012

Rozdział 3 " Ty pewnie jesteś Amelia? "

Kiedy wzięliśmy swoje rzeczy, podszedł do nas pewien facet. Wyglądał dość zwyczajnie, choć nie zaliczał się do najbrzydszych
-Witam was, w końcu dotarliście. Ja nazywam się Dominik Sobczak, jestem waszym tłumaczem, a tam stoją rodziny, które zaopiekują sie wami w najbliższym czasie - to powiedziawszy podszedł do Szewczykowej i przywitał sie z nia uściskiem dłoni. OOOOOO! WSPÓŁCZUJE!
-Witam, jak podróż? Słyszałem, że staliście  w dużych korkach
-Podróż męcząca, bardzo. A jeszcze taka duchota w tym autokarze, po prostu nie do wytrzymania. I tak korki były kolosalne. Jeszcze zaczęło mnie tak łamać w prawym biodrze. Naprawdę okropna podróż - cała Szewczykowa pomyślałam. Nawet nie poznała jeszcze człowieka, a juz mu sie zaczęła użalać. ża-al ;D
-O, to bardzo mi przykro- po minie pana D. Było można wywnioskować, że nie za bardzo go to obchodzi, ale próbował zachować pozory kompatybilności
Odwrócił sie i zaczął kierować słowa do całej grupy:
- Wiem, że jest dość późno, ale zapraszam was do szkoły, tam wyczytam wasze nazwiska i nazwiska rodzin, do których trafiliście. W każdej rodzinie jest, choć jedna osoba, która  zna polski, więc bez obaw. Bagaże na razie zostawcie w holu, zaraz po prawej stronie wejścia do szkoły, nie ma sensu ich dźwigać - uśmiechnął się przyjaźnie.
Pokierował nas do sali, w której goście mieli usiąść po lewej stronie pomieszczenia, a gospodarze po prawo.
- Więc tak- zaczął pan D.- Może żeby nie przedłużać po prostu najpierw podam wam jak rozpoczniemy jutrzejszy dzień, a po wszystkim powiem wam, do kogo zostaliście przydzieleni, zgoda?
- Zgoda.- Odpowiedziało kilka osób
- No, więc jutro o godzinie 11.00, Tak damy wam sie wyspać-podkreślił mężczyzna - spotykamy sie tutaj w tej sali. Osoby, u których zamieszkacie będą z wami cały czas, więc bez problemu wszędzie traficie.Tak na prawdę reszty dowiecie się sie jutro, bo nie chciałbym za bardzo was teraz przetrzymywać - mówił w taki sposób, że od razu sie go polubiło. Miał przyjazny głos i twarz. Nie mówił jak jakiś profesor, tylko próbował rozmawiać z nami rozmawiać w normalny sposób. I wychodziło mu to bez mniejszego trudu. ;D
- Większość czasu bd mieli zaplanowany przez nas.. Bynajmniej taki mamy plan, ale znajdzie sie tez czas, kiedy to wy sami będziecie decydować, co chcecie robić. Tutejsi nauczyciele mówią na to " free time" - o Boziu! Ale on ma akcent. Z taką łatwością przechodził z angielskiego na polski. Może nie powiedzia zbyt wiele, ale naprawdę dało się wychwycić ten jego akcent
- Zauważyłaś, jaki on ma akcent?- Szepnęła do mnie Kika
- No właśnie o tym myślałam- powiedziałam do przyjaciółki
- O czym mówicie? - wtrąciła sie Dzasta
- O akcencie pana nauczyciela, ale chyba ty nic nie zauważyłas, bo za bardzo przyglądałaś sie komuś kto siedzi 2 ławki dalej - uśmiechnęła sie szyderczo Domi
- Nie prawda.. ja tylko sprawdzałam.. sprawdzałam
-czy twój włos nie został przypadkiem na jego ramieniu, tak słodko sie do niego tuliłaś jak wszyscy spaliśmy - miałam ochotę pownerwiac Dzaste ;d
- Co? nie prawda. Wcale sie do niego nie tuliłam. Tylko moje ciało pod wpływem bezwładu sennego zsunęło sie na tamtą część siedzenia, to wszystko - Justyna myślała ze  dała dobry argument, ale my z Kiką nie dawałyśmy tak łatwo za wygraną
- O ta jasne... - nie dokończyłam bo usłyszałam nazwisko jednej z przyjaciółek
-Chojnacka. Jest tu dama o takim nazwisku? Mogę sie założyć że to jedna z tych trzech uroczych panien siedzących w 4 ławce.- wszystkie zrobiłyśmy się czerwone jak burak
-To ja- odezwała sie Dzasta
-No widzisz jak łatwo było przyznać się do swojego nazwiska, czytałam już chyba 5 razy i za żadnym razem sie nie odwazyłaś, to pewnie dlatego ze jesteś taka nieśmiała - powiedział żartobliwie mężczyzna
-Oczywiście - jak zwykle Justyna w takich sytuacjach naprawdę była nieśmiała
- No więc panna Justyna Chojnacka trafiła do domu państwa Jurczaków-  wskazał sympatycznie wyglądające małżeństwo i dziewczynę wyglądającą na nasz wiek. No spoko. To przynajmniej nie ta lafirynda. Zapomniałam o niej. Siedziała w pierwszej ławce, co chwile poprawiając grzywcie. Na szczęście obok niej stała już dziewczyna która trafiła akurat na nią. Była  z równoległej klasy. Z niej też byłą niezła zołza. No cóż swój zawsze trafi na swego.
- A do tej samej rodziny trafi panna Jakóbczak- znów wskazał na tę samom rodzine do której podeszła już Dzasta. No nie wierze, trafiły do tego samego domu. Farciary !
Potem przydzielił rodziny jeszcze innym uczniom. Szymon trafił do rodziny, z bliźniakami. To będzie miał rozrywke ;D Cały czas czekałam aż nauczyciel wyczyta moje imię, ale nic takiego nie nastąpiło Zaczęłam sie bać, że może zapomnieli wpisać mnie na liste.. nie to nie możliwe
Nie mogło być możliwe..
-  No i tak, jest taka sprawa. Do opieki nad wami zgłosiło się zbyt mało rodzin, tak na prawde o dwie rodzine za mało, więc wraz z gronem pedagogicznym ustalilism, że jednego ucznia wezmę ja, a drugiego zaproponowali wziąć państwo Jurczakowie, za co bardzo jestem im wdzięczny- powiedział i skierował sie do mnie
- Ty musisz być Amelia ?- wiedziałam, że był pewien bo reszta uczniów miała już przydzielone rodziny.
- Tak- odpowiedziałam zszokowana. Nie docierało do mnie, że będe miał mieszkać przez miesiąc z tym facetem. Przyjechałam tu, zeby poznać jakąś fajną dziewczyne, zaprzyjaźnić sie , a tu lipa. Bede skazana na towarzystwo czterdziestoparoletniego faceta. Może wydawał sie sympatyczny ale raczej nie zostanie moją nową Friends. Suu-peeeer.
- Więc będziesz skazana na moje towarzystwo-powiedział z uśmiechem i znów skierował sie do reszty
-To by było na tyle. Życze miłego wieczoru  i do zobaczenia jutro
Nagle wszyscy wstali pogrążeni w rozmowie. Dziewczyny spojrzały na mnie i bez głośnie powiedziały "Trzymaj się". Potem widziałam je jak znikają za drzwiami sali
-Panno Amelio, podejdź do mnie- powiedział mężczyzna. W pomieszczeniu było już pusto. Wstałam z krzesła i podeszłam do biurka.
- Mam nadzieje, że ci się u mnie spodoba. Widziałem po twojej minie, ze nie jesteś zbytnio zadowolona. Obiecuje,ze wraz moją żoną postaramy się żeby ten miesiąc minął ci w miły sposób. Twoje przyjaciółki trafiły we dwie do państwa Jurczaków, tak ?
- Tak. - zauważyłam, że chce abym powiedziała coś więcej
- Mógł by mi pan mówić tylko po imieniu, mogło by też być Ami- tylko to przyszło mi do głowy
- Oczywiście Ami- uśmiechnął się o dodał - poczekasz minutkę? W sali obok jest pokój nauczycielski, zostawiłem tam swoje rzeczy.
-Dobrze. To może ja zaczekam w holu?
-Zgoda
Wyszliśmy z klasy. Faktycznie, ledwo doszłam do swojej walizki, a pan D. już wracał
- Daj poniose- powiedział i sięgnął po mój bagaż
- Nie trzeba, dam rade
- Ale ja chce ci pomóc, proszę nie sprzeciwiaj sie- potem już nie miałam okazji się sprzeciwić bo nauczyciel szedł juz w strone parkingu. Gdy go dogoniłam, stał już przy swoim samochodzie
- Ładny. co? Tu w Anglii nauczyciel zarabia o wiele więcej niż w Polsce. Nie żeby mi sie przelewało, ale długo na niego odkładałem
- Faktycznie ładny - cie faceci, oni zawsze maja obsesje na punkcie samochodów
- Wsiadaj z przodu, ja tylko schowam twoje bagaże
Jechaliśmy jakieś 20 minut i dotarlismy na miejsce. Dwu piętrowy dom jednorodzinny (parter, pierwsze, drugie) prezentował się dość ciekawie. Gdy weszliśmy do środka usłyszałam czyjąś rozmowe.
- Martuś prosiłam cie żebyś poszła już spać -" to pewnie jego żona" pomyślałam
-Mamuś ale ja chce zobaczyć kto to jest - nauczyciel  nie wspominał że ma córkę
- Cześć wszystkim!- krzyknął pan Dominik
- O już jesteście- podeszła do nas kobieta.. Wyglądała troszke młodziej od pana D.
- Ty pewnie jesteś Amelia?
-Tak
- Witaj. Ja jestem Agata. Jak się pewnie domyślasz jestem żoną tego tu przystojniaka. Pamiętaj jak tylko będziesz czegoś potrzebowała to mów śmiało- powiedziała i położyła mi rękę na ramieniu
Wtedy zauważyłam dziewczynkę. Na oko wyglądała na sześciolatkę. Kurczowo trzymała się nogi kobiety
- A to jest nasza córeczka Marta. Marta to jest Amelia
-  Cześć- ukucnęłam i wyciągnęłam do niej ręke
-Cześć – odpowiedziała, wychylając się zza nóg matki. W końcu mogłam zobaczyć ją w całej okazałości. Była  na prawdę słodziutka
- Ile masz latek?
- Pięć i pół – powiedziała i uśmiechnęła się do mnie. Dużo się nie pomyliłam co do wieku. Miała dwa małe dołeczki w policzkach. Ojejku, jak ja ubóstwiam dołeczki w policzkach!
- A ty? – zapytała i podeszła do mnie bliżej
- Troszke więcej od ciebie, szesnaście
-Aha, a chcesz zobaczyć moje lalki?
- Z chęcią, tylko poczekaj ściągnę buty – pomyślałam, że chociaż nie będzie mi się tu nudzić. Zawsze chciałam mieć młodszą siostre.
- Kochanie daj jej odpocząć. Ty powinnas już iść spać, wiesz?
- No wiem mamuś, ale tylko chwilkę
- No dobrze. Mam nadzieje że nie masz nic przeciwko, bo jak nie to już ide ją odprowadzić do pokoju. Oh mogę do ciebie mówić na „ty „?
- Nie mam nic przeciwko i oczywiście.
- To dobrze ;)
Martusia złapała mnie za ręke i zaczęła kierować w strone schodów
-Pokój mam na pierwszym piętrze o tam- pokazała gdy już dotarłyśmy na wyznaczone piętro
I wtedy kogoś zobaczyłam. Przestraszyłam się bardzo bo wiedziałam że rodzice małej są na dole. Z piętra wyżej ktoś  schodził po schodach. Tym kimś był jakiś chłopak. Przystojny chłopak.
- O Patryk, ty też przyszedłeś się przywitać? – zapytała pięciolatka, odzywając się do chłopaka
-Coś w tym rodzaju – powiedział i podszedł do nas bliżej z miną, która wyrażała dosłownie nic
- Ty pewnie jesteś Amelia? – Jezu , czy oni uczyli się tego na pamięć?
-Tak – odpowiedziałam tak jak za poprzednimi razami
-Ja jestem Patryk – uśmiechnął się i wyciągnął rękę.

                                                                =^.^=
Dodałabym wczoraj ale prąd wyłączyli -,- głupi ludzie od prądu! ;D

Jak oglądałąm to sie uśmiałąm jak nie wiem ;d
Kiepscy i Wampir z Ukrytej Prawdy ;p

sobota, 3 listopada 2012

Rozdział 2 " Little things" ;3



- Podzieliłybyście się , a nie same wżeracie- powiedział Szymon  do mnie i Kiki z  cwaniackim, ale jednocześnie przeuroczym uśmiechem.
- Nie , to moja ostatnia paczka żelków
- Ta, bo reszte zjadłaś w ukryciu , nie dzieląc się ze mną. Mój król cie za to ukara. Będziesz mi za kare parzyć herbate
- HAHAHAHAHAHAHA, co ty powiedziałeś? Jaki Król? Jaka herbata? – mówiłam wciąż nie opanowując smiechu
- No to ty nie wiesz, że w Anglii jest królowa i piją tam popołudniową herbate
- Ten co, chce się popisać wiedzą, ale i tak nie pobijesz  w tym  Justyny. Ona chyba od małego czyta wszystko co ma związek z Anglią- gdy to powiedziałam, zobaczyłam jak Dzasta się rumieni i wzrokiem mogła by mnie zabic.
- Może wiem duzo, ale nie wszystko- nie wiedziała co ma powiedzieć
- Nie wiedziałem, że się tym interesujesz. Zawsze myślałem, ze wolisz Ameryke- powiedział i spojrzał na jej sweter
- No coś ty, przecież Anglia jest o wiele fajniejsza.. a ta bluzka to dlatego, ze wszystkie inne rzeczy miałam już spakowane. Ty tez nigdy nie wyrażałeś specjalnej uwagi na temat Anglii – wkręciła się w rozmowe Justyna. Było widać, że nagle poczuła się swobodnie i na swoim terenie
- Nie prawda. Jak kiedyś mieliśmy na historii o monarchii angielskiej, to była chyba jedyna lekcja na której uważałem . I na której wiedziałem więcej od nauczyciela- gdy to powiedział nie mogłam uwierzyć, że właśne powiedział ze uważał na lekcjii
- HAHAHAH. Ty uważać?! Sama się dziwie ze masz takie dobre stopnie jak nic nie słuchasz na lekcjach- zaśmiałą się Dzasta
- No ja też.. a wracając do tematu to słyszałaś może o….
Nic więcej nie usłyszałam, bo  odwrócili się do nas tyłem i wygodnie rozsiedli w siedzeniach, nadal zażarcie dyskutując . Myśle, ze by do siebie pasowali. Maja wspólne zainteresowanai, a przeciesz pasja łączy ludzi. Mam nadziej, że ten miesiąc jakoś ich do siebie zbliży. Tak zbliży, zbliży xd



“I won’t let these little things slip out of my mouth
  But if it’s true, it’s you
  It’s you they add up to
  I’m in love with you and all these little things”
Słuchałam tej piosenki juz któryś raz pod rząd i za kazdym razem kręciła mi się łezka w oku. Tylko Ed Sheran mógł napisać  tak piękny tekst i musze przyznać, ze chłopaki z One Direction nieźle to zaśpiewali.  W autokarze było bardzo cicho i dość ciemno, bo przejeżdżaliśmy właśnie przez podwodny  tunel łączący Francję z Anglią. Prawie wszyscy już zasnęli. Nie dziwie się, w końcu jedziemy już  12 godzin i musieliśmy wstać wcześnie. Bardzo wcześnie. Ja tez próbowałam zasnąc ale coś mi nie wychodziło. Założyłam słuchawki na uszy i siedziałam już ponad godzine. Ukradkiem zauważyłam , że Dzasta opiera głowe o ramie Szymona, a on uśmiecha się lekko przez sen. Słodziaki  ;3 Pomyślałam o tym, że tylko ja się w nikim nie zakochałam . Kika  ma Sebastiana, a Justyna, jak widać , w najbliższym czasie będzie miała Szymona. Ale to chyba nie moja wina, ze żadnego chłopaka nie polubiłam aż tak bardzo. Oczywiście nie licząc takiego Kamila z podstawówki.  W klasach 1-3. Zawsze na walentynkę wysyłał mi kartke ,a ja jemu , ale wiadomo jak to jest w podstawówce, a tym bardziej w klasach 1-3 -,- Zawsze marzyłam by kogoś spotkać, żeby zakochał się we mnie do szaleństwa, a ja w nim. Nie musiała by to być miłość od pierwszego spojrzenia. Mogła by być to najpierw przyjaźń, nawet tak było by lepiej. Chciałabym  żeby nie liczyło się nic oprócz nas. Żebyśmy spędzali ze sobą kazdą wolną sekunde czasu, żebyśmy mówili sobie o wszystkim, mogli się wspierać kiedy któreś z nas tego potrzebuje. Ale jak widać mam 16 lat i nigdy nie miałam prawdziwego chłopaka. Co jest ze mną nie tak.?

Kiedy dojechaliśmy na miejsce była  21. No tak cofamy się o 1 godzine, bo na nasz Polski czas powinna być 22. Wszyscy wysiedli z autokaru i zaczęli się rozglądać. Widać było że nie jest to miasto typu Londyn, ale nie przypominało tez wsi . Na ulicy był dość duży ruch, a na chodnikach chodziło jeszcze sporo ludzi. Staliśmy przed szkołą. Wow! ta szkoła jest ze 3 razy większa od mojej. Przecież wszyscy się w niej pogubimy. W naszej szkole korytarze nie były zbyt wielkie, więc nie jesteśmy przyzwyczajeni do az tak dłużej przestrzeni. Przed głównym wejściem stało dość dużo osób, nastolatków i rodziców.To pewnie oni mają nas przyjąć na ten miesiąc. Wszyscy skierowaliśmy się w strone bagażników by wyjąc swoje walizki. Potem czeka nas  konfrontacja z opiekunami. Już się boje. Mam nadzieje, że nie trafi mi się ta dziewczyna z pierwszego rzędu. Jej wytapetowaną twarz widziałam już z daleka. Jak ja nie lubie takich dziewczyn co bez makijażu nie wyjdą z domu Boże, proszę tylko nie ona !

                                                                  =^.^= 
Napisałam ;D
Cały dzień siedziałam w domu ale nie mogłam się wcześniej zebrać do napisania ;
Mam dla was jeszcze piosenke, o której wspominałam w rozdziale <3